wtorek, 25 lipca 2017

KRAKÓW 2017

Hej myszki!
Co tam u Was słychać? Jak lecą wakacje? Chcecie więcej fragmentów książki? :D
Wybaczcie, że Tyle pytań na wstępie, ale to po prostu mnie ciekawi.
Moje wakacje upływają szybko, bo prawie każdy dzień wygląda taka samo: śniadanie, praca, obiad, serial(the 100 mega polecam <33 ), rutyna wieczorna i sen. Dużo mam również ostatnio problemów, które mogę nazwać "życiowymi". Brak rodziny moich przyjaciół tu na miejscu w Krakowie...to wszystko bardzo mnie przytłacza, ale pojawiło się światło nadzieje, na jakieś szczęście. Wynajmuję mieszkanie z Moim przyjacielem i koleżanką! Umowę najmu podpisujemy już w sobotę. Megaa się cieszę.
Dziś przychodzę do Was z nowym postem, który będzie dotyczył ostatnich dwóch dni, gdy przyjechali do mnie moi przyjaciele z Kielc <3
Było niesamowicie i bardzo się cieszyłam, że ich zobaczyłam. Byliśmy nad Wisłą, na Wawelu, na rynku i wielu innych miejscach, które warto zobaczyć w Krakowie. Mieszkając tu przekonałam się, że to niesamowite miasto, z cudownym klimatem, restauracjami i ludźmi. Nie byłoby oczywiście tak śmiesznie, gdybyśmy nie byli to my haha. Robiliśmy sobie przypał na każdym kroku, wygłupialiśmy się, wszyscy się na nas gapili :D Jako dobry przewodnik oprowadziłam ich po Krakowie i starałam się,żeby bardzo się im to miasto spodobało, żeby do mnie te świnki wracały!
















wtorek, 18 lipca 2017

Moja książka "The change"

Dziś kochani nietypowy post, dlatego że piszę własną książkę i chciałabym po prostu wiedzieć, czy komuś się podoba mały początek i czy jest sens to kontynuować, tak więc nie przedłużam
i zapraszam to czytania i recenzji(szczerych) w komentarzach, liczę na Was! <3


Rozdział 1
Nigdy nie spodziewałam się, że będę chciała zmienić coś więcej w swoim życiu poza zmiana skarpet i mała potrzebą prysznicu od czasu do czasu.
A tu niespodzianka. Siedzę właśnie w samolocie i lecę do Polski. Otóż wraz z rodzicami mieszkałam całe swoje życie w Stanach dokładnie w Santa Monice. Plaże, słońce blablabla. Co więc robię w samolocie i po jaką cholerę lecę na drugi koniec świata?
Bo jestem nienormalna, niezbyt wyrafinowana odpowiedź, ale tak jest.
Jestem nienormalna w kwestii zmian, przemian, nowych doświadczeń
i robienie głupich rzeczy.
Zanim podjęłam tą spontaniczną myśl, próbowałam wszystkiego,bo to z pewnością ukształtowało moja osobę w pełni. Zanurzmy się więc w mroczną część tej historii już na samym początku by później wiodła nas sielankowa nutka.
Mam nadzieję, że wyczucie ironii opanujecie szybko.

W wieku 16 lat zaczął się okres mojego buntu, który towarzysz mi do dziś.
W szkole wpakowałam się w niezbyt interesujące towarzystwo i poleciało.
Imprezy, alkohol, potem mój chłopak Ted, który był ćpunem. Jak się możecie domyślić, zaczęłam ćpać wraz z nim. Gdy było mi mało wrażeń zaczęłam palić trawę. Zapytacie czy rodzice wiedzieli, nie wiem. Pewnie się domyślali, ale ich słowa, pytania, upomnienia były dla mnie jak wiatr. Przywiały i z taką samą prędkością odwiały. Chcieli mnie przekupić, drogimi prezentami, wakacjami, zmiana szkoły na prywatną, ale byłam nieugięta. Nie słuchałam ich nadal i była tym dzieckiem, przed którym rodzice nie chwalą się na spotkaniach towarzyskich przy słodkim ciasteczku i kawce.
Tak minęły moje dwa lata życia. Stałam się wrakiem człowieka, który został prawie wyrzucony ze szkoły.
Wszystko sama zakończyłam. W momencie, gdy przyszedł miniony sylwester oraz jedna istotna rzecz, ale o niej dużo później. Jak mówiłam na imprezie bawiłam się dobrze, naprawdę, do momentu gdy pojawili się jeszcze bardziej szemrani znajomi Teda . Przynieśli równie szemrany towar, który gdy tylko pokręcona Diana zobaczyła, musiała się skusić. Jedna kreska, druga, trzecia, kilka głębokich wdechów zielska i alkohol, spowodowały wybuchową mieszankę w mojej głowie. Gdy tańczyłam z Tedem nagle poczułam niesamowity odlot i jak twierdzę w tamtym momencie zemdlałam. Każda próba uformowania moich nóg na nowo i próba podniesienia kończyła się kolejnym omdleniem.
Możecie mi cholera uwierzyć tak przerażonego Teda nigdy nie było dane mi ujrzeć. Jego piwne oczy i zmierzwione włosy i ten okropny strach jaki układało się na jego twarzy widziałam jedynie przez mgłę. Nie wezwał pogotowia, bo wiedział, że już wystarczająco moje życie stało się jednym problemem i to skutkowało by policją, kuratorem, rodzicie...Boże dostali by już totalnego zawału.
Czułam tylko jak podnosi mnie i wynosi z meliny, w której znajdował się zlot wszelkich świrów i osób,które są chyba równie zagubione jak ja. Poczułam uderzenie świeżego powietrza i słyszałam jak przez mgłę głos Teda: Diana? Diana otwórz oczy,proszę...nie rób mi tego, nie teraz
Czułam jak ciągle usilnie stara się mnie ocucić. Jednak dla mnie ta pozornie prosta czynność była wtedy czymś niewyobrażalnie trudnym i nierealnym.
Nie widziałam ile czasu minęło, ale gdy się obudziła, wokół mnie i jak sądzę Teda, znajdowało się mnóstwo ludzi. Dziwne, że ktoś się tak mną przejął, pewni wszyscy myśleli, że już się przekręciłam, ale niespodzianka moi drodzy nie ma tak łatwo. Żebyście widzieli tylko ich miny,gdy nagle się podniosłam i zapytałam o co im wszystkim kurwa chodzi. To akurat było zabawne.
Ted od razu mnie zaczął całować i ściskać, jak normalnie w chwili,gdy powiedziałam mu, że akcja ciąża to tylko żart.
Jak się okazało byłam nieprzytomna jakieś 30 minut i każda próba kontaktu zakończyła się wykręconym ciałem i przewróconymi oczami, nieźle, serio... Mówił, że chciał zadzwonić na pogotowie, ale bał się, że będę mieć problemy. Niesamowite jak strach działa na ludzi. Jak przez ułamek sekundy potrafią zmienić się o 180 stopni. Mój chłopak nigdy nie okazywał jakiegoś większego przejęcia moimi poczynaniami, razem przecież robiliśmy najgłupsze z możliwych rzeczy. Gdybyście znaleźli książkę z 10 najgorszymi pomysłami, były by tam czynności jakie u nas są na porządku dziennym. Dlatego teraz,gdy widzę jak się przejął i nawet pomyślał przyszłościowo, co będzie jak zadzwoni na pogotowie, no po prostu posrane po całości.
-Diana zajebiście mnie wystraszyłaś, myślałem, że już się przekręciłaś kurwa jego mać
Tak, dobór słów mojego chłopaka zawsze był adekwatny do sytuacji
-Wyluzuj, nic mi nie jest. Gdzie jest coś do jedzenia?-rzuciłam szybko,bo naprawdę miałam już dość tej jego przerażonej gęby i chciałam odwrócić uwagę, która była zbyt długo skupiona na mnie.
Impreza dalej minęła normalnie,ale myśl powtórki z rozrywki sprawiła,że już nie tknęłam używek.
Nad ranem wróciłam do domu, odpysknęłam rodzicom, że impreza była okay i poszłam do pokoju. Tamten ranek i poprzedni wieczór doprowadził do chwili do chwili, w której jestem.
Rodzice kompletnie nie wiedzieli czemu z słonecznej Californi, chcę polecieć do mojej ciotki Nadii i zamieszkać w Polsce. Wiedzieli jednak,że pobyt w domu, w starej szkole, zadawanie się z moim szemranym towarzystwem i problemy w budzie nie są niczym dobrym i wierzyli, że chcę odmienić swoje życie by zmienić też siebie, na lepsze. Po raz pierwszy myśleli zgodnie ze mną. Naprawdę chciałam się zmienić, lecz nie wiedziałam do końca czy wynika to z mojego kolejnego posranego pomysłu, i że sama, sobą się znudziłam i chcę być nową personą czy też naprawdę w głębi duszy potrzebowałam się zmienić........

czwartek, 13 lipca 2017

Kosmetyki-makijaż codzienny

Witam serduszka!
Jak mówiła, tematyka postów będzie różnorodna, od tej głębokiej, smutnej do zwykłych postów związanych z urodą i modą.
Tak więc dziś pokaże Wam kosmetyki, których używam codziennie do zwykłego makijażu.

1.Na pierwszy ogień paletka sweet peach od too faced


2.Korektory jeden jest z kryolan drugi zaś Nars(kolor Vanillia), nie używam obecnie podkładu,bo nie potrzebuję mocnego makijażu

3.Róż z bourojois (kolor 16 rose coup)oraz bronzer od the balm, bahama mama

4.Rozświetlacz od the balm

5.Szminka Mac(przepraszam nie mogę rozczytać koloru)
6.Pomada do brwi z Wibo(dark)
7.Baza pod cienie
8.Pędzle z aliexpress :D

9.Pędzel do korektorów z Hakuro(H50S0






wtorek, 11 lipca 2017

Lekcja 1-" Chcę wszystko zmienić" "Czuje się spełniona"

 Witam ponownie,
Tytuł dzisiejszego postu to oczywiście nie wiem co....ironia? a może jednak nie?
Jeśli jakaś dobra duszyczka pokusiła się na przeczytanie ostatniego wpisu(za co Ci chwała <3) wie,że chciałam zacząć nowe życie, jeśli tak to można nazwać. Każdy czasem tego potrzebuję, też tak masz? Ochotę rzucić wszystko i zacząć od nowa? Czysta karta, zero starych znajomych, zero rodziny, zero wspomnień, nowe miejsce.
Nie! to najgorsze co może być, serio doświadczyłam tego i nigdy więcej NIGDY. Wyjechałam do Krakowa wszystko super, na początku oczywiście, szybko udało mi się znaleźć mega prace,tak sobie myślałam, mega restauracja na rynku, super Daria serio-klapa pierwsza
Bycie samemu, czujesz ten luz, możesz robić wszystko, masz swoje pieniądz-klapa druga a czemuż to?Bo bycie samemu i nawet fakt posiadania pieniędzy jest słaby, bo żeby je zarobić musiałeś pracować po 15h w tej super,mega restauracji(ps.juz tam nie pracuje)
Kiedyś myślałam, że wyjazd tu będzie strzałem w dziesiątkę. Później samotne przeżywanie wyników matur, samotne problemu, składanie papierów do szkół, wracanie do pustego mieszkania. Nie polecam ogólnie.

Okay,wylałam żal, który mi ciąży na sercu od wielu dni.Teraz mam nadzieje, że jesteście gotowi na puentę dnia dzisiejszego. Niesamowite jest to, że rzeczy,które kiedyś wydawały Ci się Twoim marzeniem dziś nie mają najmniejszego sensu, też tak masz? Czy jestem jakiś odludkiem?
Czas i doświadczenia ukazują idealnie jakimi ludźmi jesteśmy, jak reagujemy na stres, czy jesteśmy samotnikami, czy tak naprawdę małymi dziećmi zamkniętymi w ciele pozornie dorosłej osoby.
Czy jesteśmy gotowi na przewrócenie swojego życia. Czy jesteśmy ambitni, czy chcemy przez wszystko przechodzić samemu i robić rzeczy, które nas kompletnie nie interesują. Tak nawiązując do tej ambitności zdałam sobie sprawę, że nigdy nie chcę pracować jak zwykły człowiek w zwykłej pracy i czekać do końca miesiąca wypłaty by dalej przeżyć. Chcę coś osiągnąć, takiego wyjątkowego, spełniać się, zwiedzać świat ,więc wzięłam mój notes i zaplanowałam, co chcę osiągnąć i jak zainwestować zarobione pieniądze bym czuła się spełniona w życiu,że robię coś zajebistego(dzięki tej myśli pracując czuje jakiś głębszy sens tego), żeby zobaczyć efekty mojej pracy, dajcie mi miesiąc, no może więcej. Udowodnię nie wszystkim, lecz sobie jak to jest czuć się dobrze i nie marzyć a wziąć się do roboty, bo gadanie: Chcę to i to nic nie da, trzeba coś robić w tym kierunku.
Do następnego razu, zostawiam Was z tym wielce głębokim postem :D
[Odnośnie spełniania się,podróżowania i doświadczeń daję zdjęcia z Londynu by umilić ten ponury post]
                                                                                                                     Daria xoxo






Postaram się mieszać  tematyki z tym co mnie interesuje z moimi przemyśleniami i poglądem na świat,do później




sobota, 8 lipca 2017

Hej,witam <3

Zaczynając od początku by się jakoś poznać i miło rozpocząć znajomość jestem Daria. Darla, Darianka to dwa z moich ulubionych zdrobnień mego imienia.Nie to nie moje ksywki czy coś podobnego, gdyż moja prawdziwa(Fistaszek) jest zbyt dziwna, tak sądzę :D
Mam 19 lat i od równego miesiąca mieszkam  w centrum Krakowa. Super miasto, naprawdę polecam jeśli zastanawiacie się nad zmianą miejsca zamieszkania, spontaniczną wycieczka lub jak  ja zamierzacie coś zmienić w swoim życiu i iść na studia.
Wcześniej mieszkałam w Kielcach, dokładnie to na jej ostrych obrzeżach(mieszkałam po porostu na uroczej wsi:D )
Zainteresowania?Jeśli kogoś to interesuje to kocham czytać książki(a obecnej serii na pewno się pojawi na blogu bo odmieniła ona moje życie), mam fazy sportowe i dietetyczne, które łapie a jak przesadzę to się wypalam i tak od kilku lat. Bardzo lubię pisać i kocham muzykę, słucham wszystkiego,naprawdę. Moją pasją są też kosmetyki, makijaż i wszystkie takie dziewczęce pierdołki haha .Teraz zamierzam zapisać się w pobliskiej szkole Muay Thai. Ciągnie mnię do jeszcze do jednej rzeczy,ale to zrealizuje po przepracowaniu ciężkich tygodni w Krakowie :< Interesuję się również językiem angielskim,lecz po mojej świeżo upieczonej maturze i wkuwaniu mam od jego nauki troszkę przerwy.
Jestem zmienna OKROPNIE, interesuje się tak wieloma rzeczami tak wiele chciałabym robić i zwyczajnie się szukam, próbuję, popełniam błędy, uczę się na nich i tak do przodu i do przodu aż znajdę swoje miejsce na ziemi i będę mogła powiedzieć:"tak jest idealnie, nic bym nie zmieniła"
Jak na 19-nastolatkę dużo wiem o życiu i jestem całkowicie niezależna od zawsze,dlatego w sumie powstał też ten blog bym mogła dzielić się swoimi przekonaniami, fazami, pasjami i bym nie czuła się tak samotnie,bo to w sumie w mieszkaniu samemu jest najgorsze. Z znajomością osób w Krakowie jest naprawdę cienko :D

Wydaje mi się,że jak na pierwszy raz wystarczy cennych informacji o mnie
Czekam na jakieś znaki życia i pytania
 Ps.Tak wyglądam
Daria